Obserwatorzy

środa, 28 marca 2012

W poszukiwaniu wiosny

W sobotę wyciągnęłam moje lalki na spacer. Rzuciłam im hasło "poszukiwanie wiosny".


Wyruszyli chętnie, w końcu jakaś odmiana od życia na półce. W chaszczach znaleźli zwalony pień drzewa, na którym usiedli.


– Audrey, a czy między tobą, a Lucasem to już na dobre skończone? – zapytała Rita.
– Sama nie wiem. Prawie ze sobą nie rozmawiamy, poza zdawkowym 'cześć'. Na półce przeważnie nie stoimy koło siebie, ale z tą Azjatką, wiesz – Lin, czy jak jej tam, też się chyba nie spotyka. Czekam, aż się do mnie odezwie, bo w gruncie rzeczy nawet nie rozmawialiśmy, czy się rozstajemy, czy jeszcze damy sobie szansę…
– No to możesz sobie poczekać, jak chcesz z nim porozmawiać, to sama zacznij, a jak nie chcesz zaczynać rozmowy, to nie czekaj. Zawsze możesz się rozejrzeć za kimś innym.


– Toby, a ty, co myślisz? – zagadnęła Rita.
– Ech, trzeba było pożyczyć od Marion motorynkę, moglibyśmy się przejechać.


– Towarzystwo, co jest? – zirytowałam się trochę – wiosny mieliście szukać, kwiatów kwitnących i liści zielonych, a nie siedzieć na pieńku i roztrząsać miłosne porażki.

– O, to proszę, masz liścia. – powiedział Toby, pokazując gałązkę leszczyny.
– Bardzo dobrze, teraz wasza kolej dziewczyny.


One jednak gadały dalej, nie zwracając uwagi na zieloną trawę.
– Wiem teraz mniej więcej, co czułaś rok temu jak cię najpierw zauroczył, a potem całkowicie stracił zainteresowanie. Powinno mi to dać do myślenia, ale byłam tak oszołomiona wyjściem z pudełka.
– Wszyscy byliśmy oszołomieni, że w końcu nas ktoś wypakował…
– No i nie od razu się zorientowałam, że coś miedzy wami zdążyło się wydarzyć, a jak się zorientowałam, to już sama byłam zakochana.
– Z obecnej perspektywy cieszę się, że tak się stało. Znalazł się Toby i wszystko się samo ułożyło, choć na początku jemu też niedowierzałam. A Lucas, w sumie jest nawet zabawny.
– Dziewczyny, macie szukać kwiatów – przypomniałam.


– Widzisz, ja już znalazłem – powiedział lizus-Toby i pochwalił się mleczem.
A potem było już tylko lepiej.


Audrey znalazła forsycje,


a Rita - zaczynającą kwitnąć magnolię,


Toby wypatrzył fiolki, przy których pozował razem z Ritą, ale je prawie zasłonili.


Audrey znalazła różowe hiacynty,


a Rita niebieskie szafirki.


Mały odpoczynek na trawniku z krokusami.
Jakiś facet zaczął nas opieprzać z samochodu, że nie wolno ich zrywać.


– Przecież nic nie zrywamy, my tu mamy sesję zdjęciową – odpowiedziała rezolutnie Audrey.
Facet zaniemówił, Barbie Basics robią wrażenie. (Mam nadzieję, że wybaczycie Tobyemu rozpięte to i owo…)

Szukanie kwiatów bardzo im się spodobało i po krótkim odpoczynku wyruszyli znowu. Toby znalazł żonkila,


a po chwili wszyscy zobaczyliśmy żonkilowy zagajnik, w którym towarzystwo prawie zgubiło kadr.


Na drugim zdjęciu wyszli lepiej.


Toby z Ritą wspięli się na skałki, na których znalazły się nawet tulipany.


Po trzech godzinach chodzenia po okolicy bliższej i dalszej byli już mocno zmęczeni, przysiedli na zboczu porośniętym jakimiś żółtymi kwiatkami.

– Oficjalnie ogłaszam, że wiosna w Krainie Deszczowców została znaleziona – zadeklarował Toby.

niedziela, 25 marca 2012

Toby i jego gadżety

Kolejnym moim zakupem, tak mniej więcej sprzed roku, był Ken z serii Barbie Basics 2.0 z head moldem Harley Davidson, czyli znany i lubiany model nr 15.


Mój Ken ma na imię Toby i ogólnie rzecz biorąc jest bardzo fajny, choć do paru rzeczy oczywiście się przyczepię.


Toby to przystojny, brązowooki brunet. Twarz ma bardzo męską (jak na obecne standardy Mattela), z ostro rysującymi się kościami policzkowymi, mocnym, kwadratowym podbródkiem, wąskimi ustami i dość grubymi brwiami. Usta są niby poważne, ale mam wrażenie, że błąka się po nich jednak lekki uśmiech, co czasem widać na zdjęciach.


Mold jest starannie wykonany i przemyślany, dzięki czemu twarz tego lalka jest realistyczna i moim zdaniem całkiem przystojna.


Jak prawie wszystkie basic'i Toby jest sztywniakiem, czyli nie ma artykułowanych ani rąk, ani nóg. Potrafi kręcić głową i rozłożyć na boki ręce, które ma na stałe lekko zgięte w łokciach, z czego jedną rękę bardziej.


Twarz jak, już pisałam, ma przystojną i męską, oczy brązowe, a właściwie brązowo-beżowe, a włosy bardzo ciemno brązowe, prawie czarne, długości do ramion i zaklajstrowane w twardą skorupę. Po wypakowaniu Kena z pudełka nie mogłam powstrzymać chichotu na widok jego fryzury, bo z tyłu dość długie, wyżelowane włosy sterczą niczym dziób.


Toby był ubrany w ciemnogranatowe jeansy i czarną podkoszulkę bez rękawów, w połączeniu ze sterczącą z tyłu plerezą robiło to z niego szpanera z wiejskiej dyskoteki z początku lat dziewięćdziesiątych, albo pracownika fizycznego - budowlańca, takiego od łopaty, albo betoniarki.


– To co Lala, wyjdziemy przed lokal?
– Och nie, Toby! Nie rżnij czereśniaka, to wcale nie jest śmieszne!

Wystarczyło jednak, żeby założył koszulę, a zmienił się diametralnie.
No i ten kaloryfer na brzuchu…


Szczęśliwie koszulę miałam, bo Toby przyjechał razem z zamówionym zestawem dodatków dla Kena, (uważam, że zestaw jest świetny).

Barbie Basics seria 2.0 look 4, w pudełku i wyjęte z pudełka, a potem na Tobym.




Zestaw ma sporo bajerów: smartfon J, dwa paski, czapka, zegarek, okulary przeciwsłoneczne, skarpetki, kenowe pismo i oczywiście kilka par butów, no i czarną koszulę.


Koszula jest bardzo starannie uszyta, z przodu ma naszytych pięć guzików – dla ozdoby, ale zapinana jest na jeden zatrzask, ma też guziki przy mankietach. Będzie stanowiła dobry wzór, jak w końcu się wezmę i zdecyduję sama uszyć koszulę dla któregoś z moich Kenów.


Ok, czapka może nie jest zbyt twarzowa, ale i tak fajna.




– Teraz lepiej, Lala?
– No pewnie, tylko żebyś jeszcze nie mówił do mnie lala. A z resztą, mów jak chcesz i tak cię kocham.
– Tak? Pierwszy raz mi to mówisz. Zwykle to ja mówiłem, że cię kocham.


I na koniec podzielę się pewnym dylematem, przed którym cały czas stoję. Zmyć Toby'emu głowę, czy też mu jej nie zmywać? Z przodu jego skorupa mi nie przeszkadza, ale z tyłu te dzioby to porażka.
A z drugiej strony nie bardzo mi się podoba ten Ken na blogach innych barbiomaniaków, gdzie ma umyte włosy tworzące nieujarzmioną szopę, które z tyłu – to prawda – układają się trochę lepiej.
Zastanawiam się też, czym te włosy są sklejone, bo może najlepszym wyjściem byłoby umycie włosów i następnie ułożenie ich przy pomocy czegoś (czego?) w bardziej sensowną fryzurę.
Póki co, Toby przez rok swoją skorupę zachował.




czwartek, 22 marca 2012

Chłopcy Fashionistas

Lubię czytać blogi i oglądać lalki innych kolekcjonerów. Bardzo podoba mi się to, że każda kolekcja jest inna, bo każdy kolekcjoner ma inne priorytety.

Moje priorytety odnośnie liczby docelowej lalek uległy radykalnej zmianie w ciągu ostatniego roku, ale jedno pozostało niezmienione, staram się znaleźć dla każdej panny odpowiedniego faceta. Nie jest to proste, bo jak prawdopodobnie wszyscy wiedzą Kenów z serii Basics jest trzech, więc jeśli się nie chce mieć armii klonów, to trzeba szukać poza basicami.

Pierwszymi Kenami, którzy się u mnie pojawili byli dwaj chłopcy z serii Fashionista, pochodzący chyba z 2009 roku, a kupiłam ich jeszcze zanim zobaczyłam zapowiedzi drugiej serii Barbie Basics, więc nie miałam pojęcia, że w ogóle jacyś Keni w serii Basics zagoszczą.

Pierwszy, który zabrał się ze sklepu razem z Ritą i Audrey był Lucas – Fashionista Sporty,


czyli niebieskooki koleś z rudawą czupryną postawioną na sztorc z pasemkami nad czołem.


Ubrany był w szorty za kolano i koszulkę polo w paski szaro-bordowe, jako dodatki miał okulary przeciwsłoneczne i zegarek, a na nogach czarne sportowe buty.


Chciałam, żeby nie występował cały czas w szortach, wiec uszyłam mu jeansy.


Niezłe z niego ziółko. W błyskawicznym tempie po wyjściu z pudła uwiódł Ritę, jedynie po to, żeby jeszcze szybciej złamać jej serce, wiążąc się z Audrey. Związek z Audrey trwał około roku, ale wraz z przybywaniem nowych panien, Lucas coraz bardziej się za nimi oglądał. W karnawale wystawił Audrey do wiatru nie idąc z nią na bal. Poszedł za to z kumplem do klubu, gdzie podrywał jakąś laskę o orientalnej urodzie, o czym uprzejmie doniosła Audrey jej młodsza siostra – Teresa.

Lucas jest wesoły i wszędobylski, lubi imprezować i z pewnością nie grozi mu samotność, bo dziewczyn cały czas mam więcej niż chłopców. Niestety, Lucas ulega też wpływom, głównie jednego kumpla, który jest jeszcze większym podrywaczem i ladaco.


Drugim kolesiem, który przybył do mnie trochę później jest Michael, czyli Fashionista Cutie.


Michael jest blondynem i ma niebieskie oczy.


Producent ubrał go w błękitną koszulkę z krótkim rękawkiem w kolorze turkusowym ze wzorkiem na ramieniu, jeansy rurki ze srebrzystym połyskiem i czarny kapelusz, na nogach miał białe tenisówki, które uważam za pomyłkę do tego stroju.


Michael po przybyciu zapatrzył się w Marion, bo to przecież Super Star, czyli Mattelowa ikona, wielka gwiazda, lalka – legenda. Marion traktowała, go trochę jak młodszego brata, nie mając nic lepszego do roboty. I tak ten niby związek trwał jakiś czas, choć widać było, że ta para nie ma większych szans na przyszłość.
Gdy towarzystwo się nieco rozrosło, Michael zaczął chodzić na randki. Umówił się raz z pewną blondynką,


potem z brunetką,


ale nie było fajerwerków, więc znajomości nie ciągnął. Amor jednak nie śpi i ustrzelił Michaela na imprezie karnawałowej w klubie. Spokojny i trochę ślamazarny Michael w końcu odnalazł swoją bratnią duszę.


Chłopcy mają całkiem inne temperamenty, jednak zaprzyjaźnili się na samym początku mojej kolekcji i ta przyjaźń cały czas trwa. Może Lucas rozrusza z czasem Mika, a Michael ustatkuje choć trochę Luka?


Wspólne, męskie spotkania najbardziej lubią spędzać oglądając ulubione filmy.

– Mike, wolisz obejrzeć 'Die Another Day', czy 'Casino Royal'?


– Ja to bym wolał 'Matrixa', nie przepadam za Jamesem, wiesz o tym.
– Dobra, może być 'Matrix', ładuj płytę.

niedziela, 18 marca 2012

Dodatki, dodatki,...

Rita i Audrey wskakując w sklepie do wózka zabrały ze sobą dodatki z serii basics 1. Audrey wybrała dla siebie zestaw pierwszy, a Rita wybrała zestaw drugi, bo bardzo lubi pieski.



Zestaw dodatków z serii 1 look 1 jest w kolorystyce czarno-szaro-czerwonej i po wypakowaniu wygląda tak.


Poniżej kilka zdjęć Audrey w różnych kombinacjach.
Według mnie zestaw świetnie do niej pasuje, podkreśla jej elegancję. Bardzo podobają mi się czerwone szpileczki i czerwony pasek.







Zbliżenie dodatków: jest laptop, barbiowe pisma i srebrna puderniczka z puszkiem do nakładania pudru w środku, srebrna bransoletka i kubeczek z kawą. Moim zdaniem, to najfajniejszy zestaw dodatków z serii 1 - mała czarna.


Zestaw z serii 1 look 2 jest w kolorystyce beżowo-złotej i po wypakowaniu wyglądał tak.


Kilka zdjęć Rity i jej pieska Chi.
Fajny jest pasek ze złotego łańcuszka, który można założyć jako naszyjnik, świetne są też okulary.





Dodatkowe gadżety to: barbiowe pisma, pasek ze zlotego łańcuszka, złota puderniczka, okulary przeciwsłoneczne i Chiwawa.


Na koniec panny odpaliły laptopa i zaczęły sprawdzać, co też o nich napisałam.


 – Trochę tu nudno – stwierdziła Audrey.
 – Tak – poparła ją Rita – Jak pogoda w przyszły weekend będzie ładna, to można by pójść na jakiś spacer. – dodała znacząco spoglądając w moją stronę.


Ps. W komentarzach zostałam kiedyś zapytana przez Kena o cenę dodatków. Ja kupowałam w sklepie (poza Polską) za około 20 euro, o ile dobrze pamiętam. Dostępne jednak były tylko zestawy z serii 1. Serię drugą kupowałam na e-bayu za około 15-17 $ plus koszty wysyłki. Raz widziałam aukcję, zaczynającą się od 10$, która skończyła się niewiele powyżej tej kwoty (ja już nie byłam zainteresowana, więc nie brałam udziału, tylko przez ciekawość obserwowałam). Dodatki z serii dodatkowych (1,5, 2,5 lub czerwone) są droższe.