Obserwatorzy

niedziela, 30 września 2012

Dolly Forever

Pierwszą z trzech lalek wypuszczonych w 2010 roku, a firmowanych nazwiskiem projektanta butów, lub mówiąc w prost szewca :-) Christiana Louboutin była Barbie Dolly Forever.

Myślę, że większość kolekcjonerów doskonale zna lalki pana Louboutin. Barbie występujące u niego dostały nowy face mold – bardzo piękny, choć z malunkiem twarzy dość niekonwencjonalnym. Lalki dodatkowo mają zjadliwo-rude włosy i pomarańczową karnację.

Każda z lalek miała ubranie zaprojektowane przez kreatora butów, podkreślające urodę jego butów, a butów w pudełku każda z lalek miała aż 4 pary. Istne bogactwo, a w dodatku buty były miniaturową repliką prawdziwych modeli, które wyszły spod szewskiej dratwy pana Louboutin.

W modelu Dolly Forever, to co widać w pierwszym momencie, to nie jest jednak przepiękna lalka, a niewiarygodnie długie zamszowe kozaki w kolorze różowym z ogromną ilością frędzli.
Sami zobaczcie.


Niespodzianka.
Zestaw Dolly Forever prezentuje Margaret, czyli moja Barbie z face moldem Louboutin z kolekcji Barbie Basics 2.0. Nie kupiłam lalki Dolly Forever, a jedynie kompletne wyposażenie jej i jej pudełka.



Według mnie Barbie Basics model 14 ze swoją szlachetną bladością i przepiękną twarzą wygląda w tej kreacji jeszcze lepiej niż oryginał.


Strojem lalki jest prosta króciutka sukienka (nazywana chyba szmizjerką – od chemise, co po francusku znaczy koszula) w kolorze szarawego khaki. Zarówno sukienka, jak i wszystkie dodatki są wykonane bardzo starannie z wielką dbałością o szczegóły takie jak zakładki na kieszonkach, guziczki, kółka przy sznurowaniu. Do sukienki dodany jest pasek ze złotych kwadratowych ogniw i przeciwsłoneczne okulary w różowych oprawkach i w kształcie takim jak te, które dostała Barbie Malibu.

  

A teraz już spam butowy.



Na zdjęciu poniżej kolor butów jest najbardziej podobny do faktycznego.


A tu, w pozie jaskółki, Margaret pokazuje czerwone podeszwy butów.
Wykonanie butów robi wrażenie. Na plastikową podeszwę naklejony jest but uszytu z ciniutkiego różowego zamszu, który świetnie leży na nodze lalki.


Wszystkie dodatkowe buty są piękne. W każdej parze butów lalka wygląda inaczej, a sukienka przecież wciąż ta sama.


Genialne różowe sandały na koturnie. Stylizacja wakacyjna.




Piękne czółenka w kolorze lila, z paseczkiem i z dużym kwiatem przy kostce. Stylizacja „idziemy na zakupy”.



Seksowne sandały rzymianki na grubej podeszwie z mnóstwem pasków. Stylizacja imprezowa, w której wybija się złoty kolor dodatków.



Margaret jest zachwycona nowym strojem, na swoje jeansy nie chce już patrzeć, a przecież wygląda w nich świetnie. Szczerze mówiąc nie dziwię się jej.


Sukieneczka lalki jest króciusieńka, więc żeby nie świeciła tym i owym dodano jej do stroju białe majtki. Nic szczególnego, ale fajny dodatek.


Zdjęciem majtek kończyć nie będę, więc jeszcze kilka zdjęć Margaret.



 

niedziela, 23 września 2012

Konkurencja dodatkowa po raz trzeci

Wracam po urlopie zdechła. Wyjazd okazał się forsowny i męczący, ale przynajmniej oderwałam się od codzienności. Za to powrót do pracy w piątek był jak cios młotkiem w głowę. Jesień zapowiada się mocno napięta, ale nie będę się martwić na zapas.

Lalki z Hong Kongu nie doszły L i dodatkowo okazało się, że w czasie wyjazdu minął termin na upomnienie się o zwrot pieniędzy, więc jedyne co mi pozostało to wysmarowanie treściwego negatywa w komentarzach. Nie jestem zachwycona, to najmniej co mogę powiedzieć, ale zakończę już jęki.

W pierwszym wpisie po urlopie opiszę lalkę z konkurencji dodatkowej – serii 1.5.
A będzie nią rudowłosa Derry.


Jest śliczna z mordką opartą na face moldzie Steffi, no ale po kolei.

Najpierw zdjęcie lalki w pudełku i tyłu pudełka.



Jak widać, tło pudełka w środku jest intensywnie różowe, a z tyłu jest zbliżenie twarzy 4 lalek, które zostały w serii dodatkowej wyprodukowane (a w tle lalki z serii podstawowej 1.0). Dla ścisłości w serii 1.5 wypuszczono czarnowłosą Mackie (modelka 01), rudowłosą Steffi (modelka 03), platynową blondynkę Carnival (modelka 06) i krótkowłosą szatynkę z twarzą New Girls Generation (modelka 13, która w serii Basics wystąpiła tylko ten jeden raz).

Patrząc na zapakowaną lalkę ucieszyłam się, że jej włosy nie są przeszyte plastikową taśmą, tylko przyczepione silikonową gumką.


Moja radość była jednak zdecydowanie przedwczesna, bo po wyjęciu lalki z pudełka moim oczom ukazał się obraz nędzy i rozpaczy. Włosy lalki z tyłu wyglądały jakby piorun strzelił w rabarbar.


Odłożyłam aparat fotograficzny, a wzięłam do ręki grzebień i rozczesałam to barachło robiąc lalce na głowie rudy stóg siana. Nie wyglądało to dobrze, a wręcz coraz gorzej. Przypomniało mi się zdjęcie tej lalki na flickrze z krótką asymetryczną fryzurką i zaczynałam rozumieć motywy kierujące właścicielem tamtej lalki.

Zanim jednak sięgnęłam po nożyczki wzięłam szklankę zimnej wody, grzebień i zaczęłam rozczesywać maczając grzebień w wodzie, pasmo po paśmie próbując odnaleźć pierwotny skręt włosów.
Rozczesałam tak raz, zostawiłam do wyschnięcia, rozczesałam drugi, zostawiłam do wyschnięcia, potem rozczesałam na sucho owijając to co się skręcało na palcu. Potem jeszcze tak samo trzy razy i obecnie włosy lalki z tyłu wyglądają tak.


Jej fryzura nie przypomina burzy grubych loków ze zdjęcia fabrycznego, ale loki – rurki, które udało mi się uzyskać są dla mnie zadowalające, powiem nawet więcej bardzo mi się podobają.

Lalka kojarzy mi się z Irlandką, bo ma rude kręcące się włosy. Przegrzebałam Internet w poszukiwaniu imienia irlandzkiego i znalazłam na jakiejś stronie imię Derry – które zostało tam wytłumaczone jako płomiennowłosa – pasuje jak ulał pomyślałam. Potem tej strony już nie mogłam znaleźć, za to na innej wyszło, że to jest imię męskie, ale podoba mi się, więc już zostało.


Derry ma bladą skórę, proste ręce i twarz taką samą jak Steffi z serii 1.0, czyli moja Becky. Różnice są jedynie w użytych kolorach. Derry ma brązowe oczy i cienie na powiekach w brązowej tonacji z dodatkiem jasnego opalizującego beżu, a Becky ma błękitne oczy z cieniem na powiekach w kolorze zielono – morskim i opalizującym dodatkiem cienia w kolorze bardzo jasnego złota. Rysunek oka i cieni jest taki sam – trochę szkoda, że producent nie postarał się trochę urozmaicić tak pięknej lalkowej twarzy.


Cechą charakterystyczną tego face moldu są wydatne usteczka, złożone w dzióbek jak do pocałunku. Derry ma je intensywnie różowe. Odcień ust niby gryzie się z kolorem włosów, ale mi się to podoba, nawet bardzo.



W sumie mold Steffi pojawił się z seriach Basics 5 razy i aż w 4 odsłonach twarz lalki wyglądała bardzo podobnie, jak te dwie panny, jedyną lalka wyglądającą inaczej jest modelka 3 z serii 2.0 – jeans.

Porównując Derry i Becky dochodzę do wniosku, że grzywka u Becky sprawia, że wygląda ona jak roztrzepany podlotek, podczas gdy Derry z pasmem włosów przechodzącym przez czoło wygląda dużo poważniej. A Anabel, cóż ona jest klasą samą w sobie. Wygląda zjawiskowo i eterycznie.
Tu moje 3 Steffi razem, a później już zdjęcia Derry.






Uwielbiam jej profil, dowodzący, że mold jest stary – pochodzi z 1971 roku. Ma zagłębienie w twarzy na wysokości oczu i jakby wystającą mordkę, nie posiadają tego współczesne moldy.


Lalka ubrana jest w czarną sukienkę, która w odróżnieniu od sukienek z serii 1.0 uszyta jest z cienkiej tkaniny przypominającej dotykiem ortalion. Sukienka ma ołówkowy krój spódnicy i odkryte ramiona, ozdobą są doszyte w pasie dwie falbany. Dodatkiem do sukienki jest cienki pasek w odcieniu magenta. Różowy dodatek jest z resztą cechą charakterystyczną serii 1.5.


Jeszcze jedno zdjęcie z koleżankami z tym samym face moldem


i z koleżankami z rudymi włosami.



Derry ma włosy w bardziej zjadliwym kolorze niż Rita (na zdjęciu po lewej), ale nieco jaśniejsze niż Lisa (na zdjęciu po prawej).


Wrócę jeszcze do lalek, które weszły w skład serii 1.5. Znalazłam gdzieś informację, że pierwotnie w tej serii miała pojawić się modelka 14 z twarzą Louboutin z włosami w kolorze blond w odcieniu złotym (widziałam nawet zdjęcie jedynego modelu na flickr, ale teraz jak na złość odnaleźć go nie mogę). Jednak po skonsultowaniu się z potencjalnymi klientami zmieniono ją na modelkę nr 6. (???) Modelka 14 w tej serii została jedynie jako prototyp i sprzedano ją na aukcji dobroczynnej, a w serii basics pojawiła się dopiero w kolekcji 2.0.

Nie mogę wyjść ze zdumienia, kto zdecydował się na zamianę tak pięknej lalki na paszczura jakim jest niestety – moim zdaniem – modelka nr 6.


NB. Nawiązując do komentarza Katarzyn i chcąc podkręcić zainteresowanie dodam, że to nie Derry jest lalką, której pudełko pokazałam w poprzednim wpisie… cdn.

niedziela, 9 września 2012

Co mnie wkurza

Ten wpis miał być tydzień temu i miał być zupełnie inny, ale zupełnie nie mam czasu, ani na pisanie, ani na robienie zdjęć, ani nawet na włączenie komputera wieczorem i to mnie wkurza.

Chciałabym zmienić wygląd mojego bloga, bo mam wrażenie, że jest siermiężny, ale jestem nogą jeśli chodzi o komputery. Gdybym miała więcej czasu, to pewnie bym w końcu wymyśliła jak, ale czasu nie mam, więc blog wygląda tak, że mnie wkurza. Nie mam nawet czasu, żeby dodać adresy blogów, które czytuję i też mnie to wkurza.
W tym tygodniu nie miałam nawet czasu przeczytać nowych wpisów na ulubionych blogach i wiadomo co.

A na koniec najlepsze, choć właściwie to raczej najgorsze. Pod koniec lipca kupiłam mnóstwo nowych lalek i tylko część do mnie doszła. Największe zamówienie z Hong Kongu nie doszło, a minęło ponad 6 tygodni i to mnie wkurza naprawdę na maksa.

Żeby nie było, że wpis jest bez choćby jednego zdjęcia lalek, to dołączam zdjęcie pudełek tych lalek, które już doszły. Lalki są jeszcze nierozpakowane, bo chciałam najpierw dobrać się do tych, które jeszcze nie doszły. Pudełka są tyłem, żebyście się powkurzali razem ze mną. :-)


W tym tygodniu jadę na drugą część wakacji, więc za tydzień też nie będzie wpisu, mam nadzieję, że wrócę z mnóstwem energii i pomysłów na następne wpisy, a w skrzynce na listy będzie na mnie czekać piękne awizo po odbiór przesyłki z HK.