Obserwatorzy

poniedziałek, 20 maja 2013

Expect unexpectable

Wyjechałam na ponadtygodniowy, majowy wypad.
O tym wyjeździe marzyłam od dawna, myślałam, planowałam i w końcu się udało.
A pojechałam do Nowego Jorku.

Grand Army Plaza, czyli skrzyżowanie 5 alei i 59 ulicy, tuż koło Central Parku. 


5 Aleja  


Most Brooklyński (samochody jeżdżą niższym poziomem)


Nowe World Trade Center (na mój przyjazd zamontowali iglicę) 


Nowojorska giełda przy Wall Street - (oko Saurona?)


Statua Wolności

Pogoda była piękna, a Nowy Jork cały tonął w kwiatach i kwitnących drzewach.

Central Park

W trakcie pobytu planowałam sobie ten wpis, który miał być zupełnie inny. Jego kształt w mojej głowie ewoluował to tak, to inaczej, ale na koniec i tak włączył się ślepy los. Wpis będzie, a w zasadzie jakby go nie było, bo ostatniego wieczoru, kupując bilet na metro, zgubiłam aparat fotograficzny ze wszystkimi zdjęciami… :-(

Tak więc, mam tylko kilka zdjęć robionych telefonem w hotelu jak już wiedziałam, że nie mam nic, oraz tuż przed wyjazdem na lotnisko, goniąc jak dzika, po kawałku Central Parku i po dolnym Manhattanie, żeby cyknąć choć kilka fotek, a w międzyczasie wbiegając do sklepu po nowy – lepszy aparat.
Efekt gonitwy widzieliście powyżej.

A do NY pojechały ze mną trzy lalki:
Od lewej: Margaret, Anita i Teresa.


A wróciły…


Poza tym niewiele mogę pokazać nowojorsko-lalkowego, ani tym bardziej nawiązującego do Louboutin - poza Margaret, która ma taki face mold, ale co to za nawiązanie...

Jedynym zdjęciem jakoś tam lalkowym jest wejście do sklepu FAO Schwarz koło Central Parku.


Napiszę tylko, że sklep jest bardzo fajny, choć jeśli chodzi o kolekcjonerskie Barbie, to jego oferta nie była do końca taka jakiej bym się spodziewała. Za to bardzo podobały mi się lalki Tonner, choć to z kolei zupełnie nie moja bajka.

A tytuł posta jest cytatem pewnej zakręconej pani z metra, która uraczyła mnie pierwszego dnia, właśnie taką życiową mądrością. Jak pokazał czas cokolwiek proroczą.

środa, 1 maja 2013

Barbie Christian Louboutin - Anemone

Zaczął się maj, który na moim blogu upłynie pod hasłem Louboutin, Christian Louboutin. Takie mam przynajmniej plany.
Na początek pokażę Anemone Barbie, która u mnie pozostaje w pudełku.


Dane o lalce :
Imię: Barbie
Produkt: Louboutin Barbie Doll by Christian Louboutin
Rok produkcji: 2009
Debiut na rynku: 28/04/2010
Face mold: Louboutin (Glimmer, na Barbiecollector.com nazwano go ostatnio Mermaid)
Ciało: Model Muse
Seria: Gold Label
numer katalogowy: R4487
Miejsce produkcji: Chiny



Opis: pomarańczowa karnacja skóry; oczy – w bardzo ciekawym kolorze – khaki, włosy – soczyste kasztanowo rude, długości do ramion i ułożone z mocno podkręconymi końcówkami, utrwalone żelem; makijaż – mocna czarna kreska eyelinera, beżowe cienie do powiek w dwóch odcieniach, pod brwiami rozjaśnione i podkreślone brokatem, czarne rzęsy i jasno brązowe brwi; na policzkach leciutkie rumieńce; usta – w soczystym różowym kolorze.


Barbie Anemone jest ubrana w piękną zielono fioletową, atłasową suknię. Zasadnicza część sukni jest soczyście zielona, a do sukni z tyłu jest doszyty fantazyjny fioletowy tren.


Fason jej sukni kojarzy mi się z kokardą i chyba takie było założenie projektanta, bo motyw kokardy występuje na wielu detalach u tej lalki.
Srebrna bransoletka w kształcie kokardki.


Lawendowe czółenka z kokardką za piętą.


Kokardka przy dekolcie, tym razem pastelowo różowa, wybór tego koloru nie jest moim zdaniem do końca trafiony, ale co ja tam wiem, nie jestem projektantem mody.


Anemone, podobnie jak pozostałę dwie lalki od Christiana Louboutin ma 3 dodatkowe pary butów.





Są one wyeksponowane obok lalki w niszach, które przywodzą mi na myśl półki sklepowe albo garderobę lalki. Każda para butów ma swoje pudełko i czerwony woreczek.


Pochwalę jeszcze samo pudełko, w które jest zapakowana lalka.
Kojarzy mi się trochę z pudełkiem na buty i podobnie jak pudełka na buty ma zdejmowane wieko, dzięki czemu można pomacać lalkę. Trochę liczyłam na to, że będzie można w mało ingerencyjny sposób dobrać się do tych dodatkowych butów, ale niestety, trzeba by całą lalkę rozpakować.


Z tyłu pudełka możemy przeczytać, że strój Anemone Barbie został zaprojektowany na wyjazd do Cannes i przejście po czerwonym dywanie.


Anemone jest bardzo wysmakowaną lalką. Bardzo mi się podoba jej twarz i kolorystyka w jakiej jest wykonana całość.
Na koniec spam ze zbliżeniami twarzy. Ten faace mold czasami jest taki naturalny.