Obserwatorzy

niedziela, 18 sierpnia 2013

Pojechałam na wystawę

Pojechałam wczoraj do B.
B to piękne, stare, małe miasteczko, z małymi domkami przy krzywych uliczkach,





ale też ze strzelistymi wieżami kościołów,





renesansowymi pałacykami,




Kanałami.



(tu akurat jest pozostałość fosy)

i pięknym rynkiem.




Celem mojej wyprawy nie było jednak zwiedzanie miasta, jadę tam prawie zawsze z gośćmi, którzy mnie odwiedzają, bo B to turystyczny must be.
Moim celem było to,




wystawa i giełda lalek i misiów.

Od razu nadmienię, że nie było lalek Barbie, które interesują mnie najbardziej. Większość stanowiły lalki i misie stare – vintage albo wręcz zabytkowe. Były jednak również nowe okazy, lub np. zestawy do własnego wyrobu misia… (bądź lalki).


Teraz już zdjęcia na początek lalki nowe – noworodki. Robiły ogromne wrażenie precyzją wykonania i podobieństwem do dzieci.











Calineczki – noworodki w miniaturze.





A tu stoisko „zrób to sam”, albo „trofea seryjnego mordercy”.





Lalki zabytkowe.






Niektóre ubrane w koronki, które są specjalnością B.






Prototyp Monster High?




Były też oczywiście meble, dodatki i gadżety. Niektóre mebelki były po prostu przepiękne.






Przecudna sypialnia dla lalki mniej więcej 12 centymetrowej. Cudo.




Na koniec trochę misiów.






Misie w koronkach




i misie-muchomorki.




Wystawa ogromnie mi się podobała i pomimo, że nie było lalek Barbie, to nie wróciłam do domu z pustymi rękami.

Dla moich Barbie przywiozłam śliczny zestaw wiklinowych mebelków, który od razu wypróowała Chiara.




A dodatkowo dla mojej przyjaciółki małego misia (kolejnego do kolekcji J )




Miś może nie jest duży, ale za to bardzo rasowy.