Pisałam poprzednio, że po kupieniu Kena Japan z 2011 roku z serii Dolls of the World zaraziłam się kolekcjonowaniem lalek orientalnych. W kilka dni później zaczęłam marzyć również o pierwszych Europejkach z serii Dolls of the World. I stało się, w bardzo szybkim czasie kupiłam pierwszą z nich, która dodatkowo okazała się być pierwszą lalką z oficjalnej serii DotW, czyli Paryżankę wyprodukowaną w 1979 roku.
Opis w pigułce:
nazwa: Parisian Barbie
seria: Dolls of the World
numer katalogowy: 1600
miejsce produkcji: Made in Taiwan
rok produkcji: 1979
debiut na rynku: 1/1/1980
face mold: Steffi
Lalka miała być nigdy nie wyjmowana z pudełka, ale z pewnością wyjmowana była. Brak jej przezroczystego stojaczka. No i pudełko dalekie jest od ideału. Na tekturce w kolorze morskiej zieleni są dziwne plamy…, wyglądają, jak sama nie wiem co…, pleśń? Może lepiej nie wnikać. Cóż, była to jedna z pierwszych lalek, które kupowałam w stanie NRFB i nie wiedziałam na co zwracać uwagę, żeby stan z opisu zgadzał się z faktycznym stanem lalki.
Sama Barbie jest jednak w stanie idealnym, prawdopodobnie była eksponowana bez pudełka, a pudełko gdzieś dogorywało.
Tu widok tyłu i boków pudełka.
Ponudzę jeszcze trochę o powodach dla których ją kupiłam, a potem już zdjęcia.
Nie przepadam za Francuzami jako nacją i uśmiałam się cokolwiek, jak zobaczyłam, że dla Mattela typowym strojem Paryżanki jest strój girlaski z kabaretu. Przestałam się jednak śmiać, a wpadłam w cielęcy zachwyt jak zobaczyłam jej twarz. Paryska Barbie ma prześliczną buźkę opartą na modzie Steffi z wydętymi usteczkami, ale najbardziej zachwycające ma oczy.
TE OCZY !!!
Szybki opis: oczy – zielone, włosy – ciemny blond w odcieniu miodu lub starego złota, wpadający trochę w rudy spięte na czubku głowy, czoło z trójkątną linią włosów, usta – w kolorze pastelowego różu, wąskie ale wydęte, bo to Steffi, makijaż – leciutki zielonkawy cień na górnej powiece, pięć podkręconych rzęs i zielona kreska na dolnej powiece, nad oczami ma cieniutkie brwi
Wizerunku Barbie dopełnia pieprzyk pod prawym okiem.
Ponieważ była wcześniej wyjmowana, to nie miałam specjalnych skrupułów, żeby samemu wyciągnąć ją z pudełka. Potwierdziło się to co przypuszczałam. Lalka była wyjmowana z pudełka, a nawet odczepiana od tekturki.
Ubrana jest w różową, satynową sukienkę-halkę ozdobioną czarną koronką, na czarnych ramiączkach i związaną czarną sznurówką. Spódnica jest podbita białym tiulem i podszyta trzema tiulowymi falbankami. Barbie ma typowe na tamte czasy kolczyki i pierścionek, a dodatkowo czarną tasiemkę z kameą. Na nogach ma czarne rajstopy. Z boku pudełka są różowe buciki zapinane na kostce, niestety nie zrobiłam ich zdjęcia.
Za to jak rasowy paparazzi zajrzałam jej pod spódnicę i okazało się, że na lewym udzie ma podwiązkę.
Odmontowałam ją i ja od tekturki, bo ledwo się jej trzymała, tak wygląda z tyłu. Widać, że tasiemka z kameą jest jeszcze przyklejona taśmą do pleców, a na włosach ma różowo-czarny stroik.
Nie mogłam się powstrzymać i dostawiłam do niej moją Derry, która pochodzi z serii Barbie Basics 1.5 i też ma mold Steffi i rude włosy. Która jest ładniejsza, sami oceńcie.
Po sesji Paryżanka wróciła na tekturkę i do pudełka. Może kiedyś kupię jej wersję NRFB w 100%, ale nawet w obecnym stanie spełnia moje oczekiwania.