W paczce razem z Annabel i Nathalie przyjechali też dwaj panowie Model Muse, nr 16 i 17 z serii Basics Jeans, czyli blondyn Robert i ciemnoskóry Ben (czyli Benjamin, ale nikt go tak nie nazywa).
Ben, który dostał od Matki Mattel zupełnie nowy head mold Kena AA podobał mi się od samego początku jak tylko go zobaczyłam w katalogu w internecie. Ma jasnobrązowe oczy (a właściwie brązowo żółte, które dodatkowo czasem wyglądają jak trochę zielone) i czarne włosy, które bardzo mi się podobają – w postaci naklejonego czarnego meszku.
Ubrany był w granatowe jeansy, czarny t-shirt z długim rękawem i czarne sztyblety.
Początkowo myślałam, że będzie parą dla Nathalie, ale po rozpakowaniu okazało się, że może przebierać w laskach jak mu się tylko zachce.
Czy skusił go uśmiech Morgan?
Czy też może hebanowa skóra Anity?
A może istotne było jednak to, że zakumplował się z Nathalie jeszcze w paczce czekając długie tygodnie, aż sklep ich raczy nadać na poczcie? A poza tym pochodzą przecież z tej samej serii Basiców.
Nie będzie suspensu - wybrał Anitę.
Drugi lalek - blondyn z twarzą opartą na head moldzie Tango z 2002 roku, aż tak mi się w katalogu nie podobał, ale zabrał się, bo chłopców jest u Mattela dużo mniej niż lasek i nie można być aż tak wybrednym. Przyjechał i bardzo się na jego widok ucieszyłam, bo nie jest aż tak lalusiowaty jak na zdjęciach. Robercik jest naprawdę w porządku.
Ma blond włosy dość krótko obcięte i wyżelowane i niebieskie oczy, a ubrany był w czarne jeansy, szary podkoszulek z krótkimi rękawami i czarne tenisówki z białymi podeszwami.
Planowałam, że będzie parą z Annabel, ale jak to w życiu bywa z takich planów często nic nie wychodzi, tak też było i z nimi – nie zaiskrzyło.
Zakochał się za to w trochę późniejszym moim nabytku, tak więc o tym później. Kiedy? Nie wiem.
Chłopcy znani i lubiani, przedstawiać ich w sumie nie trzeba, więc więcej pisać nie będę, bo dodatkowo trochę mi się nie chce. Chłopcy razem:
I z pozostałą dwójką moich Kenów MM, czyli Tobym i Tadashim w sesji sprzed dosłownie chwili:
Oj, ciężko było, światło beznadziejne, modele nieruchawi, Tadashi cały czas chował się za Robertem.
W końcu okazało się, że za plecami miał zgrzewkę z piwem.
– To co chłopaki zamiast się tu wygłupiać może skoczymy na piwo?
– NO JASNE!!! – odpowiedział mu zgodny chór męskich głosów.