Wracam po urlopie zdechła. Wyjazd okazał się forsowny i męczący, ale przynajmniej oderwałam się od codzienności. Za to powrót do pracy w piątek był jak cios młotkiem w głowę. Jesień zapowiada się mocno napięta, ale nie będę się martwić na zapas.
Lalki z Hong Kongu nie doszły L i dodatkowo okazało się, że w czasie wyjazdu minął termin na upomnienie się o zwrot pieniędzy, więc jedyne co mi pozostało to wysmarowanie treściwego negatywa w komentarzach. Nie jestem zachwycona, to najmniej co mogę powiedzieć, ale zakończę już jęki.
W pierwszym wpisie po urlopie opiszę lalkę z konkurencji dodatkowej – serii 1.5.
A będzie nią rudowłosa Derry.
Jest śliczna z mordką opartą na face moldzie Steffi, no ale po kolei.
Najpierw zdjęcie lalki w pudełku i tyłu pudełka.
Jak widać, tło pudełka w środku jest intensywnie różowe, a z tyłu jest zbliżenie twarzy 4 lalek, które zostały w serii dodatkowej wyprodukowane (a w tle lalki z serii podstawowej 1.0). Dla ścisłości w serii 1.5 wypuszczono czarnowłosą Mackie (modelka 01), rudowłosą Steffi (modelka 03), platynową blondynkę Carnival (modelka 06) i krótkowłosą szatynkę z twarzą New Girls Generation (modelka 13, która w serii Basics wystąpiła tylko ten jeden raz).
Patrząc na zapakowaną lalkę ucieszyłam się, że jej włosy nie są przeszyte plastikową taśmą, tylko przyczepione silikonową gumką.
Moja radość była jednak zdecydowanie przedwczesna, bo po wyjęciu lalki z pudełka moim oczom ukazał się obraz nędzy i rozpaczy. Włosy lalki z tyłu wyglądały jakby piorun strzelił w rabarbar.
Odłożyłam aparat fotograficzny, a wzięłam do ręki grzebień i rozczesałam to barachło robiąc lalce na głowie rudy stóg siana. Nie wyglądało to dobrze, a wręcz coraz gorzej. Przypomniało mi się zdjęcie tej lalki na flickrze z krótką asymetryczną fryzurką i zaczynałam rozumieć motywy kierujące właścicielem tamtej lalki.
Zanim jednak sięgnęłam po nożyczki wzięłam szklankę zimnej wody, grzebień i zaczęłam rozczesywać maczając grzebień w wodzie, pasmo po paśmie próbując odnaleźć pierwotny skręt włosów.
Rozczesałam tak raz, zostawiłam do wyschnięcia, rozczesałam drugi, zostawiłam do wyschnięcia, potem rozczesałam na sucho owijając to co się skręcało na palcu. Potem jeszcze tak samo trzy razy i obecnie włosy lalki z tyłu wyglądają tak.
Jej fryzura nie przypomina burzy grubych loków ze zdjęcia fabrycznego, ale loki – rurki, które udało mi się uzyskać są dla mnie zadowalające, powiem nawet więcej bardzo mi się podobają.
Lalka kojarzy mi się z Irlandką, bo ma rude kręcące się włosy. Przegrzebałam Internet w poszukiwaniu imienia irlandzkiego i znalazłam na jakiejś stronie imię Derry – które zostało tam wytłumaczone jako płomiennowłosa – pasuje jak ulał pomyślałam. Potem tej strony już nie mogłam znaleźć, za to na innej wyszło, że to jest imię męskie, ale podoba mi się, więc już zostało.
Derry ma bladą skórę, proste ręce i twarz taką samą jak Steffi z serii 1.0, czyli moja Becky. Różnice są jedynie w użytych kolorach. Derry ma brązowe oczy i cienie na powiekach w brązowej tonacji z dodatkiem jasnego opalizującego beżu, a Becky ma błękitne oczy z cieniem na powiekach w kolorze zielono – morskim i opalizującym dodatkiem cienia w kolorze bardzo jasnego złota. Rysunek oka i cieni jest taki sam – trochę szkoda, że producent nie postarał się trochę urozmaicić tak pięknej lalkowej twarzy.
Cechą charakterystyczną tego face moldu są wydatne usteczka, złożone w dzióbek jak do pocałunku. Derry ma je intensywnie różowe. Odcień ust niby gryzie się z kolorem włosów, ale mi się to podoba, nawet bardzo.
W sumie mold Steffi pojawił się z seriach Basics 5 razy i aż w 4 odsłonach twarz lalki wyglądała bardzo podobnie, jak te dwie panny, jedyną lalka wyglądającą inaczej jest modelka 3 z serii 2.0 – jeans.
Porównując Derry i Becky dochodzę do wniosku, że grzywka u Becky sprawia, że wygląda ona jak roztrzepany podlotek, podczas gdy Derry z pasmem włosów przechodzącym przez czoło wygląda dużo poważniej. A Anabel, cóż ona jest klasą samą w sobie. Wygląda zjawiskowo i eterycznie.
Tu moje 3 Steffi razem, a później już zdjęcia Derry.
Uwielbiam jej profil, dowodzący, że mold jest stary – pochodzi z 1971 roku. Ma zagłębienie w twarzy na wysokości oczu i jakby wystającą mordkę, nie posiadają tego współczesne moldy.
Lalka ubrana jest w czarną sukienkę, która w odróżnieniu od sukienek z serii 1.0 uszyta jest z cienkiej tkaniny przypominającej dotykiem ortalion. Sukienka ma ołówkowy krój spódnicy i odkryte ramiona, ozdobą są doszyte w pasie dwie falbany. Dodatkiem do sukienki jest cienki pasek w odcieniu magenta. Różowy dodatek jest z resztą cechą charakterystyczną serii 1.5.
Jeszcze jedno zdjęcie z koleżankami z tym samym face moldem
i z koleżankami z rudymi włosami.
Derry ma włosy w bardziej zjadliwym kolorze niż Rita (na zdjęciu po lewej), ale nieco jaśniejsze niż Lisa (na zdjęciu po prawej).
Wrócę jeszcze do lalek, które weszły w skład serii 1.5. Znalazłam gdzieś informację, że pierwotnie w tej serii miała pojawić się modelka 14 z twarzą Louboutin z włosami w kolorze blond w odcieniu złotym (widziałam nawet zdjęcie jedynego modelu na flickr, ale teraz jak na złość odnaleźć go nie mogę). Jednak po skonsultowaniu się z potencjalnymi klientami zmieniono ją na modelkę nr 6. (???) Modelka 14 w tej serii została jedynie jako prototyp i sprzedano ją na aukcji dobroczynnej, a w serii basics pojawiła się dopiero w kolekcji 2.0.
Nie mogę wyjść ze zdumienia, kto zdecydował się na zamianę tak pięknej lalki na paszczura jakim jest niestety – moim zdaniem – modelka nr 6.
NB. Nawiązując do komentarza Katarzyn i chcąc podkręcić zainteresowanie dodam, że to nie Derry jest lalką, której pudełko pokazałam w poprzednim wpisie… cdn.
Moja ulubiona Steffi! Sama mam na nią chętkę, a biorąc pod uwagę fakt, że coraz trudniej ją kupić (w końcu Basics jakoś tam limitowane są), chyba muszę się pospieszyć z jej kupnem :)
OdpowiedzUsuńA co do modelki nr 6 - mold Carnival nie jest zły, nowa Holenderka z serii DOTW ma całkiem sympatyczną buźkę. Ale obie modelki Basics nr 6 mają koszmarny wyraz twarzy - ja mam skojarzenia z batmanowym Jokerem, niekoniecznie w pozytywnym sensie.
W całej rozciągłości zgadzam się z Tobą jeśli chodzi o mold Carnival. W seriach Basics były to córki Jokera, a w wersji Holenderki lalka jest urocza, ale nie wyobrażam jej sobie w innym stroju.
UsuńZ drugej strony ponieważ lalki nie kupię, to bardzo chętnie ją oglądam na innych blogach np. u Marka w Gotowych
Świetnie sobie poradziłaś z tą fryzurką :))) Teraz lalka z tą fala loków wygląda kapitalnie. I w ogóle masz piękne te swoje lalki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
świetna notka, te wszystkie porównania..szkoda że jestem zbyt leniwa by tak opisywać nowe lalki.
UsuńSuper lala na czasie !!! Nawet ma modną baskinkę :D
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię mold Steffie i ta lalka nie jest wyjątkiem :D
Aż zgrzytnęłam zebami jak zobaczyłąm co zostało z jej włosów po wyjęciu z pudełka, ale świetnie sobie poradziłaś :)
Pozdrawiam
Też mam rudzielca z tym headmoldem (Summer). :)
OdpowiedzUsuńFajnie sobie poradziłaś z odratowaniem loków.
PS. Ja lubię headmold Carnaval (Edie), cenię sobie w obsadzie różnorodność, a nudno by było gdyby każda z dziewczyn była klasyczną pięknością.
Pozdrawiam
Hello from Spain: this mold Steffi face is very nice. It is also one of my favorite Barbies. I like to look at your photos all Barbies with the same face mold. Keep in touch
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za miłe komentarze i za uznanie odnośnie odratowania lalce włosów. Trochę wysiłku musiałam w to włożyć, ale się opłaciło.
OdpowiedzUsuńMarku, Twoja Edie podoba mi się w Gotowych i bardzo lubię śledzić jej losy, ale sama jej sobowtóra raczej mieć nie chcę. Choć z drugiej strony nigdy nie wiadomo, co człowiekowi odbije, pożyjemy zobaczymy.
A co do Twojej Summer, to ona jest bardzo fajna, bo ma inaczej zrobiona twarz i włosy w bardzo jasnym rudym kolorze, wiec wygląda inaczej.
Marta thanks for your comment.
Chyba bym się załamała, gdybym zobaczyła takie włosy zaraz po wyjęciu z pudełka. Czasami trupki mają je w lepszym stanie. Świetnie sobie z nimi poradziłaś, gratulacje!
OdpowiedzUsuń