Maj płynnie przeszedł w czerwiec, jednak temat Louboutin uparcie ciągnę dalej.
Poprzedni wpis był mało Louboutinowy, ale teraz mam nadzieję nadrabiać.
UWAGA! Będzie mnóstwo zdjęć.
Moją dzisiejszą bohaterką jest modelka nr 14 z serii Barbie Basics 2.1 (lub 2.5) czyli lalka z facemoldem Louboutin. Przyjechała do mnie z Montrealu gdzie mówi się po francusku, więc dostała imię francusko brzmiące – Camille.
Mogłabym się rozpisywać jak to ciężko ją upolować i jakie ciężkie pieniądze trzeba na nią wyłożyć, tylko po co.
Mam ją i się z tego faktu bardzo cieszę, bo zamknęła moją serię Barbie Basics 2.1.
Zdjęcie jeszcze w pudełku.
Tak jak jej dwie pozostałe koleżanki z serii Camille jest artykułowana.
O ile brunetka Chiara (z moldem Goddes) jest moim zdaniem z nich trzech najpiękniejsza, to Camille jest najbardziej charakterna, a Grace (z moldem Mbili) świetnie dopełnia serię Barbie Basics 2.1.
Camille to lodowata piękność.
Kojarzy mi się z przedwcześnie posiwiałą modelką, Kristen McMenamy (zdjęcie Kristen nie moje).
To co rzuca się u niej w oczy jako pierwsze to piękne, długie, proste włosy w kolorze absolutnie platynowego blond, są praktycznie białe. Są one zrobione z kanekalonu, dzięki czemu są bardzo delikatne w dotyku, sypkie i bardzo proste.
Efekt prostych włosów dopełniają ich wyrównane końcówki.
Camille ma bardzo jasną karnację, niebieskie oczy z makijażem typu smoky-eye z powiekami muśniętymi brokatowym cieniem tuż pod brwiami. Za to usta ma karminowe.
Pazurki, zarówno u rąk jak i u nóg ma jako jedyna w serii Basics w innym kolorze niż usta, a mianowicie czarne.
Lalki z serii Barbie Basics 2 były ubrane w jeansy, seria dodatkowa 2.1 również miała jeansy ale z metalicznym pobłyskiem, do spodni lalki miały metaliczne topy i dodatki.
Metalem Camille jest srebro, tak więc jest ubrana w jeansy rurki z dodatkiem srebrnej nitki i srebrny top z bardzo wąskimi rękawami do łokcia, spadający z jednego ramienia. Ma również srebrne dodatki w postaci kolczyków kółek i dwóch bransoletek oraz srebrne obsypane brokatem szpilki z odkrytymi palcami.
Na żywo Camille ma często zacięty wyraz twarzy, powiedziałabym, że jest on lekko wydrowaty. Gdy jednak znajdzie się przed obiektywem pokazuję swoją lepszą stronę i trudno tę jej cechę uchwycić.
Ale do zdjęć pozuje świetnie.
Tu w kusym, czarnym stroju scenicznym (w dwóch wersjach) na czerwonych schodach.
A tu na szarym dywanie w długiej, czerwonej sukni prosto z Ameryki .
Gratulacje! Jej niedostępność to koszmar.
OdpowiedzUsuńLalka jest piękna!
Lodowata piękność to idealne określenie dla niej! I jak dla mnie to ona jest najpiękniejsza z tej serii! Taka niedostępna, dumna! Louboutin wygląda niesamowicie w tym wydaniu!
OdpowiedzUsuńPosiadać ją - to naprawdę szczęście :) Gratuluję!
Uff... cieszę się, że ją mam, bo po obejrzeniu tych zdjęć, to pewnie pękłabym z zachwytu i zazdrości! A tak, jak już zbliżam się do "wybuchu", to popatrzę na "swoją", a potem mogę znowu podziwiać!
OdpowiedzUsuńZawsze lubię oglądać lalki, które mam u kogoś, bo wtedy mogę je obejrzeć inaczej. "Moja" na wieki wieków, pozostanie lodową królową, u Ciebie widzę, że jednak gorąca w niej krew płynie!
I nawet wydatnego nosa Louboutina u niej nie widać! :)
Piękna, to jedyna lalka z serii Basics, którą jeszcze chciałabym mieć. Niestety ceny zatrważające więc będę liczyć na odrobinę szczęścia i wierzę naiwnie w to że kiedyś się po prost "trafi".
OdpowiedzUsuńGratuluję jest śliczna! Louboutin w takim wydaniu Mniam!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę jej posiadania.:)
Pozazdrościć :) Zawszę mi się bardzo podobała :) Tylko ta cena mnie odstraszała...Gratuluję jest fantastyczna!!!
OdpowiedzUsuńŚwietna jest- a pierwszy strój sceniczny z chęcią bym podkradła. Faktycznie, Chiara jest ładniejsza, ale blondyna zdecydowanie bardziej wyrazista. Super, że udało ci się zdobyć ostatnią z kolekcji :)
OdpowiedzUsuń